sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 8

*Lena*

Godzina 6:00 mimo tego że przyjechałyśmy do Magdy późno a lekcje zaczynamy 8:20 to nie mogłam spać. Cichutko wstałam i ubrałam się w to. Wczorajszy dzień był cudowny. Chociaż tak na prawdę nie wiem co czuję do Justina. To co zdarzyło się wczoraj to był impuls. Nie mogę mówić że go kocham bo tak na prawdę nie wiem. Owszem jest przystojny ale traktuję go jak kumpla. Mam nadzieję że uważa tak samo. Mój telefon zadzwonił a ja szybko odebrałam i wyszłam na balkon aby Magda nie wstała.

-halo ?

-hej jak się spało ?-To był Justin:)

-Dobrze..emm...musimy pogadać

-o wczoraj ? tak ?

-tak...bo słuchaj wydaje mi się że trochę za szybko się to stało i..
-nie ma o czym mówić. Mówiłem że to przyjacielski pocałunek :)- uśmiechnął się do słuchawki na tą myśl.
-cieszę się że rozumiesz.. Tak a propo podobało mi się-czy ja to powiedziałam na głos ?! Justin się zaśmiał.
-tak mi też *-* mam pytanie ?
-więc słucham ?
-pójdziesz ze mną na kolację ?-już otworzyłam usta aby zaprzeczyć ale mnie wyprzedził.
-oczywiście przyjacielską
-no dobrze :)
-będę u ciebie o 18:30, pasuje?
-świetnie , a gdzie pójdziemy ?
-a to już niespodzianka-rozłączył się. Byłam ucieszona że mnie rozumie. Z resztą dopiero co zerwałam z Adamem i nie chcę się angarzować w inne związki. Magda zaspana wyszła do mnie.
-a ty już wstałaś ?-powiedziała ze zdziwieniem
-tak
-wow i się ubrałaś  ?
-nie mam zamiaru się ociągać
-to był Justin ?- wskazała brodą na telefon
-tak zaprosił mnie na kolację
- o czyżby szykowała się nowa para?
-nie, jesteśmy przyjaciółmi
-a wczorajszy pocałunek ?
-to nic nie znaczy.
-tak jasne-Magda poszła do łazienki. Po chwili była gotowa, wyglądała cudnie! Czyli tak. Zjadłyśmy tosty z serem i szynką i poszłyśmy do szkoły. Zayn i Justin już na nas czekali. Magda zaparkowała i wyszłyśmy aby się przywitać. Przytuliłam Zayna i niepewnie pocałowałam Justina  w policzek na co się uśmiechnął. Zauważyliśmy że nasi przyjaciele się całują.
-dobra nie przeszkadzajmy im przyjaciółko ;)- Bieber objął mnie ramieniem i poszliśmy do szkoły. Zauważyłam że miał na sobie czerwone spodnie czarną koszulkę i czarną czapkę fullcape.
-aż tak ci się podobam?-otrząsnęłam się z zamyśleń.
-hmm?-aż tak się zagapiłam
-czemu się tak na mnie patrzysz ?
-muszę zobaczyć czy warto się z tobą pokazywać :)
- i co warto ?
-no powiedzmy ;)
-podekscytowana kolacją ?
-nie bardzo ...
-tak jasne ..
-jak mam się ubrać ?
-to znaczy ?
-elegancko czy na luzie?
-hmmm elegancko ale też na luzie :D
-ale mi pomogłeś...-wzięłam z szafki podręcznik do chemii i udałam się do klasy. Razem z Kaśką oddałyśmy projekt. Dostałyśmy 6 !!
W końcu wybiła godzina 14:30- KONIEC LEKCJI!! Pod szkołą ktoś złapał mnie za rękę. Spodziewałam się Justina ale to był Błażej.
-hej
-hej
-ślicznie wyglądasz
-dzięki :) co tam ?
-masz ochotę się dziś ze mną spotkać ?-poczułam się niezręcznie
-wiesz niestety, ale....
-nie chcesz? dobra nieważne-odwrócił się ale udało mi się go złapać
-po prostu jestem już dziś z kimś umówiona, może innym razem...
-jasne nie ma sprawy to cześć- mam wyrzuty sumienia, ale kto pierwszy ten lepszy :)
Wróciłam do domu , samochodu taty nie było. Dziwne już dawno powinien wrócić.Gdy weszłam do mieszkania zobaczyłam ciocię Ewę i jej córeczkę Dianę.
-o jeju ciociu jesteś !!
-hej skarbie
-coś się stało ?
-czemu?
-bo dawno u nas nie byłaś
-teraz to nadrobimy
-jak to ?
-przeprowadzamy się do was
-na prawdę?
-tak , jutro przyniesiemy rzeczy a ty Ola pogadaj z nią-krzyknęła w stronę mamy -pa słonko
-pa-pocałowałam Dianę i poszłam do mamy do kuchni. Siedziała przy stole twarz miała schowaną w rękach obok leżały husteczki . płakała...
-co się dzieję ?
-nic...-wymamrotała
-przecież widzę
-tata...
-co z nim?! co się stało?-przysiadłam się szybko obok niej
-tata odszedł...
-tata nie żyje ?!
-nie,nie tylko .. odszedł...od nas ...
-jak to?! co? dlaczego?
-ma inną..-wybuchnęła płaczem. Czułam że moje oczy napełniają się łzami
-Sara wie?-wydusiłam z siebie
-słyszała naszą kłótnię -przytuliłam mamę najmocniej jak mogłam.Łza spłynęła mi po policzku.
-ona cię teraz potrzebuje
-masz rację-mama otarła łzy chusteczką i poszła na górę. Nie chciałam żeby widziała jak płaczę. Łzy płynęły mi teraz strumieniami. Czemu on to zrobił? Jak mógł? Przecież mama jest cudowna i ją zostawił?! Nie mogę w to uwierzyć. Pobiegłam do swojego pokoju i padłam na łóżko. Poduszka była mokra od łez, nigdy nie czułam się tak samotna jak teraz. Przypomniałam sobie w końcu że jestem umówiona z Justinem ale w tym stanie nie dam rady. Wykręciłam do niego numer.
-halo?
-Justin?
-tak, co tam?
-nie możemy się dzisiaj spotkać.
-coś się stało ? czemu płaczesz?-otarłam łzy
-nie chcę o tym mówić.
-więc tym bardziej musimy się zobaczyć
-Justin...
-nie przyjmuję odmowy za godzinę będę-rozłączył się i nie dał mi odpowiedzieć Co miałam zrobić? Jedynym wyjściem było się szykować.Poszłam pod prysznic. Nadal płakałam. Gorąca woda była zbawieniem dla mojego ciała. Wyszłam i założyłam szlafrok.Wysuszyłam moje włosy i ponownie położyłam się na łóżku.Usłyszałam pukanie.
-proszę- Jb...- o kurdę co ty tu robisz?!
-twoja mama mnie wpuściła-zerwałam się z łóżka sprawdzając czy szlafrok nie odsłania niepotrzebnych miejsc.Justin się zaśmiał.
-co ?
-myślisz że nigdy nie widziałem nagiej dziewczyny?
-w to nie wątpie ale to nie znaczy że możesz oglądać mnie.
-dobra dobra czekam w samochodzie-Justin wyszedł a je szybko się ubrałam. Wyglądałam mniej więcej tak. Po chwili byłan w samochodzie. Powietrze było wypełnione jego perfumami a samochód wypolerowany na błysk. Widziałam jak się uśmiecha.
-co?!
-nie nic.
-to znaczy?
-czemu sie przy mnie tak denerwujesz ?
-ja się denerwuje?
-tak ty
-daj spokój po prostu mam problemy a ty mnie wyciągasz z domu.
-no i dobrze
-możemy zmienić temat?
-ładnie wyglądasz
-ty też
-och dziękuje co za zaszczyt usłyszeć to z twoich ust- znów ukazał swoje białe zęby. Dalsza droga minęła w ciszy tylko leciała jakaś muzyka w tle.W końcu zobaczyłam restaurację "Stars" najlepszą restaurację!! I on mnie tam zabiera ? WOW
-zamknij usta bo ci ślinka leci.
-haha bardzo śmieszne..-wysiadł i otworzył mi drzwi.Weszliśmy do środka. Było bardzo elegancko. Na naszym stoliku był bukiet róż i świece.
-To ma być przyjecielska kolacja?
-No a co ? Przyjaciółki zasługuję na specjalne traktowanie :)-uśmiech sam wkradł się na moją twarz
-chyba pierwszy raz dzisiaj się uśmiechnęłaś. Opowiesz mi co się stało ?
-co zamawiasz ?
-nie zmieniaj tematu
-po prostu nie chcę o tym gadać
- o co chodzi ?
-Justin Nie!
-wiesz czasem lepiej jest się wygadać-nie wytrzymałam poczułam jak łza leci mi po policzku, szybko poszłam do łazienki, umyłam twarz wodą przez co zmyłam makijaż. Płakałam.. Nagle rozbrzmiało pukanie do drzwi.
-Lena?
-odejdź
-pogadajmy
-nie
-trudno nie mam innego wyjścia wchodzę.
- to damska toaleta
-a mnie to nie obchodzi-Justin zamknął za sobą drzwi-więc?
-tata nas zostawił...-wydukałam.Po chwili odpowiedział.
-wiem,że jest ci ciężko...
-co ty tam wiesz
-najwidoczniej mnie nie znasz..
-tak tak wiem że twoi rodzice nie są razem, ale byłeś mały nie przyzwyczaiłeś się do tego że oboje rodziców są w domu...
-właśnie dla tego było mi dużo gorzej niż tobie,wychowywać się bez ojca-nagle zesmutniał, wiedziałam że on również jest przybity z tego powodu..
-jak mógł to zrobić... Nigdy mu tego nie wybaczę!!!
-spokojnie masz czas, teraz może być tylko lepiej-łzy znowu ze mnie wypłynęły nie wiem który już dzisiaj raz. Justin objął mnie ramieniem jakby uświadamiając mi że mogę na niego liczyć-a teraz chodźmy bo pomyślą że "coś " robimy-otarł mi łzy i się zaśmialiśmy. Zjedliśmy łososia z pieczonymi ziemniaczkami a na deser lody z truskawkami w czekoladzie. O godzinie 22 byliśmy już przed moim domem.
-dziękuję za kolację i poprawienie humoru
-nie ma za co :)
-no to pa
-pa- pocałowaliśmy się w policzek. Niechętnie wyszłam z samochodu, gdy ujrzałam mój dom serce zaczęło bić szybciej a wspomnienie powróciły.Pamiętam te wszystkie chwile spędzone razem, naszą przeprowadzkę od dziadków tu, urządzanie mojego pokoju, narodziny Sary i tak dalej... Stałam na ulicy gapiąc się na drzwi. Nie umiałam zrobić nawet kroku w ich stronę. Justin wyszedł z samochodu przytulając mnie.
-nie mogę tam wejść.
-rozumiem, wsiadaj.

Po 5 minutach byliśmy u niego.
-chcesz coś zjeść?
-nie dzięki
-dobra masz ręcznik, łazienka jest na górze w prawo na końcu. W szafce powinny być jakieś kosmetyki
-dzięki
-nie ma sprawy-poszłam schodami i jakoś trafiłam do łazienki. Rozebrałam się w wzięłam prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i zrozumiałam że nie mam się w co ubrać. Zeszłam szybko na dół.
-Justin?
-Tak ?-spojrzał na mnie i uśmiechnął się uwodzicielsko-jakiś problem?
-nie mam w czym spać..
-a nie możesz nago?
-ha ha ha bardzo śmieszne
-łap-rzucił mi koszulkę
-dzięki-odwróciłam sie kierując się na górę
-wyglądasz sexownie- rzuciłam mu porozumiewawcze spojżenie. W łazience założyłam bieliznę i koszulkę Justina. Po chwili byłam na dole gdzie JB oglądał telewizję.
-a gdzie Zayn?
-pojechał do rodziców, nie martw się będziemy sami :)
-właśnie dlatego się martwię
-chodź pokażę ci twój pokój-kurde, myśl o tym że  mam spać sama w tak ogromnym domu mnie przerażała. Po prostu się bałam..
-aaa nie mogę...
-no ok
-nawet nie wiesz o co chciałam zapytać
-czy mogę z tobą spać? mam rację?
-po prostu się boj.. znaczy nie chcę być sama
no już dobrze. zadzwoń do mamy bo pewnie się martwi a ja lecę się wykąpać- wzięłam telefon 10 nieodebranych połączeń 3 sekretarki i 21 sms-ów Nie miałam ochoty na rozmowę więc napisałam.
L:śpię dzisiaj poza domem, muszę ochłonąć, nie martw się o mnie
Odpisała natychmiastowo.
M:strasznie się martwiłam, nie śpiesz się , rozumiem i uważaj na siebie- wrzuciłam telefon do torebki i poszłam do pokoju Biebera. Ostatnio jak tu byłam martwiłam się bardziej żeby szybko zwiać niż oglądać dom. Teraz zauważyłam że w pokoju miał na prawdę czysto. Miał tam gitarę i fortepian, a na półcę nagrody dużo nagród :) Justin stanął w drzwiach.Był bez koszulki. Serce skoczyło mi do gardła.
-śpimy?
-t..t..tak-weszłam pod kołdrę a za mną Justin-ale uważaj na moją przestrzeń osobistą.
-czegoś takiego nie ma w moim słowniku-objął mnie a ja próbowałam sie mu wyrwać przez co zaczęliśmy się wygłupiać i śmiać. W końcu uległam mu i zasnęłam w jego ramionach..
_______________________________________________________________________
Nareszcie kolejny rozdział :) przepraszam że tak długo liczę na dużo dużo komentarzy :** Z góry dziękuję *-*

7 komentarzy:

  1. Jaki słodki koniec *.*
    Rozdział świetny, jak każdy. ;*
    Biedna Lena.. ;(
    Czekam na next ;D

    By Vilers ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super napisane! Może dodaj jakieś zdjęcia ;D
    Końcówka najbardziej mi się spodobała.
    Czekam na następny!
    http://violettadisneypoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne!! :)))

    Jak masz czas wpadaj, dopiero zaczynam : http://do-you-wanna-fight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne!
    :P

    Zapraszam do mnie!

    http://just-believe6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. http://juliakaras22.blogspot.com/ zajrzysz ?? to blog o Justinku <3

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny czekam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Wiem że to, o co proszę to dużo. Zaczynam pisać bloga, to mój pierwszy blog i nie wiem jak mogę się wypromować aby ktokolwiek tam zajrzał. Mam taką prośbę. Mogłabyś wspomnieć coś o mnie? Byłabym ci bardzo wdzięczna. Zapraszam tu: http://try-to-understand-life.blogspot.com/‎

    OdpowiedzUsuń