czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 12.
*Lena*
Wstałam o 6:00, po porannej toalecie pobiegłam na dół do kuchni aby coś zjeść. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam na blacie jedząc je. Po chwili do pomieszczenia wszedł Justin bez koszulki.
-Cześć
-siema, co to za laska?-zapytałam wracając pamięciom do wczorajszego wieczoru.
-Lili czy Lora sam nie wiem
-to obrzydliwe wiesz ?
-o co ci chodzi ? poznałem ją na imprezie
-i od razu poszłeś z nią do łóżka ?
-sądziłem że nie wrócisz tak szybko
-nie jestem taka jak ty.... Jak możesz sprowadzać nieznajome laski do domu?!- J spojrzał na mnie i zaczął się do mnie zbliżać. Odłożyłam miskę po tym jak stał już przy mnie.
-A co jesteś zazdrosna ?
-chyba śnisz- zmniejszył jeszcze bardziej odległość między nami składając mokre pocałunki na mojej szyi. Musiałam bardzo się wstrzymywać żeby nie rzucić się na niego. Jednak pokusa była silna. Na szczęście owinęłam tylko nogi wokół jego pasa i zaczęłam ciągnąć go delikatnie za włosy.
-przeszkadzam wam ?-momentalnie zeskoczyłam z blatu i razem z Justinem spojrzałam w stronę schodów. Stała tam ta cała Lili czy jak jej tam, gapiąca się na nas .
-Co ty tu robisz ?
-No chyba widziałaś mnie wczoraj, jeszcze się dziwisz ?
Podbiegła do Justina wskakując na niego. Widziałam tylko jak on wywinął oczami i zciągnął ją z siebie.
-Powinnaś już iść
-ale ..
-nie ma ale, po prostu idź.-Dziewczyna wyszła z domu a ja naszykowałam się do szkoły. ubranie
*Godzina 15:00*
Po męczącym dniu w szkole poszłam do pracy. Zack wytłumaczył mi wszystko co powinnam wiedzieć aby tu pracować, od czasu do czasu dając mi całusy w policzek. Muszę przyznać że praca kelnerki jest dosyć trudna. Miałam na sobie spódniczkę białą bluzeczkę i fartuszek. Na dodatek było kilku namolnych klijętów którzy byli dosyć jednoznaczni. Mimo tego wszystkiego udało mi się zarobić trochę napiwków więc jestem coraz bliżej wyjazdu na konkurs . Około 20 pożegnałam się z Zackiem i poszłam na spacer. Nogi same zaprowadziły mnie pod MÓJ DOM. Wahałam się czy mam wejść czy nie ale w końcu postanowiłam że tam pójdę. Zapukałam pare razy aż w końcu mama stanęła w drzwiach. Wyglądała strasznie. Czuć było od niej wino i papierosy. Od razu mnie uściskała prosząc do środka. Tak samo jak ona nasz dom wyglądał koszmarnie. Wszędzie były porozwalane rzeczy i śmierdziało. Otworzyłam okno i zaczęłam sprzątać.
-Nie musisz tego robić- odezwał się zachrypnięty głos mojej mamy.
-nie wiem jak wytrzymujesz w takim syfie, to jest chore!
-ja już nie daje rady nie daje....-mama bezwładnie opadła na podłogę a ja szybko do niej podbiegłam przytulając ją. Pogłaskałam ją po plecach dając znak żeby się wygadała.
-Wyprowadziłaś się, Sara też pojechała do taty i tylko opowiada co tata jej kupił, gdzie dzisiaj idą i jaka fajna jest jego dziewczyna... On chce mieć prawo do opieki nad wami.. Wie że jestem słaba i nie mam tyle pieniędzy co on. Co ja mam zrobić ?
-Zaraz zaraz to Sara jest u taty.?
-Tak, w końcu zapraszał was obie-cholera, to ja nakłoniłam Sarę żeby tam pojechała, jak mogłam....
-Nie martw się ja na pewno nie będę chciała być z tatą. Kocham cibie i tylko ty się dla mnie liczysz nie on.
-Nie mów tak, u taty będzie ci dużo lepiej uwierz mi.
-Mamo ja wiem co mówię. Musisz się wziąć w garść i pokazać tacie że na ciebie nie zasługuje, a teraz idź wykąp się a ja posprzątam-mama zrobiła jak mówiłam, a ja posprzątałam. Stwierdziłam że napiszę do Justina że dziś nie wrócę do domu , znaczy "domu" .
         "Nie będzie mnie dzisiaj w domu"
         "Ohoho czyli Zack się postarał ?"
        "Tu bardziej chodzi o moją mamę..."
        "To pozdrów ją ode mnie  :** "
        "Dzięki... :* "
Tak tak napisałam do niego buziaczka, długo zastanawiałam się czy to zrobić ale cóż raz kozie śmierć. Po minucie mama wyszła z łazienki umyta i świeża.
-Justin  cię pozdrawia
-Czyli że to już oficjalne ?
-To jest mój przyjaciel, teraz mam kogoś innego na oku
-Tak to opowiadaj- widziałam jak jej oczy lśniły z ciekawości, nie mogłam jej odmówić
-Więc ma na imię Zack jest kelnerem ma zielone oczy i jest mega przystojny. A propo znalazłam pracę
-Serio ? jaką?
-jestem klenerką, muszę zarobić na podróż
-Jezu wyjeżdżasz ? A ja już myślałam że będzie dobra
-Mamo będzie dobrze, po prostu jedziemy na konkurs taneczny
-Uff na szczęście- wypiłyśmy z mamą kakao gadając o różnych głupotach. Nigdy wcześniej nie byłyśmy ze sobą tak blisko jak dziś. To było niesamowite... Potem położyłyśmy się do mamy łóżka. Wiem to trochę dziecinne ale obie tego potrzebowałyśmy.
-Nie odchodź więcej-szepnęła moja mama
-nigdy tego nie zrobię...
__________________________________________________________________
KONIEC ROZDZIAŁU :) jak wam minęły ferie ? Jak wrażenie po rozdziale ? Czy Lena czuje coś do Justina czy może do Zacka? Mam nadzieję że będziecie komentować to tylko minuta dla was a dla mnie ogromna radość. Liczyłam na więcej kom pod ostatnim rozdziałem więc teraz piszę JEŻELI BĘDZIE WIĘCEJ NIŻ 7 KOMENTARZY POD ROZDZIAŁEM DOPIERO UJRZYCIE NOWY. Dziękuję i liczę że się uda papa :**

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 11.
*Lena*
Godzina 7:00. Leniwie wyszłam z łóżka. Muszę przyznać że czeka mnie długi dzień. Znalezienie pracy, a zwłaszcza bez kwalifikacji to duży wyczyn. Jestem nawet gotowa sprzątać na ulicach byle tylko wziąć udział w tym konkursie tańca... Bardzo mi na tym zależy. Naszykowałam sobie te ubrania. Szybko poszłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający prysznic. Justin i Zayn jeszcze spali. Lenie ... haha Ubrałam się we wcześniej naszykowane ubrania i zjadłam jabłko, po czym pojechałam swoim motorem do miasta. Krążyłam po prawie wszystkich miejscach w których mogłabym zdobyć jakąkolwiek pracę. Niestety na marne... Zrezygnowana postanowiłam pójść na kawę do mojej i dziewczyn ulubionej kawiarni. I tam.... zauważyłam kartkę:
POSZUKUJEMY KOGOŚ NA STANOWISKO KELNERKI, CHĘTNYCH PROSIMY O ZGŁOSZENIE SIĘ DO BIURA!!!
Bez żadnego zastanowienia pobiegłam w stronę wyznaczonego mi miejsca. Gdy już chciałam zapukać ogarnął mnie ogromny strach.... Nie wiem czemu się bałam , zawsze byłam odważna, ale od kąt tata nas zostawił stałam się jakaś słabsza.. Czy to możliwe ? Jednak pomimo chwilowego załamania zapukałam. Wchodząc do środka zauważyłam bardzo ładną kobietę jakoś po 30 .
-Dzień dobry...
-Witam, witam proszę siadać-wskazała na kszesło stojące naprzeciwko niej, gdzie po chwili się znalazłam.
-Więc w czym mogę pomóc ?
-Ja...szukam pracy.-wydusiłam z siebie
-Och jasne. A masz jakieś inspiracje związane z zawodem kelnerki?- uśmiechnęła się serdecznie.
-niestety nie, ale bardzo potrzebuję pracy. I jeżeli to może pomóc to znam całe meni. Jestem tu stałym gościem.
-Bardzo chętnie dałabym ci tą pracę.... Hmmm... A może masz kogoś kto mógłby cie chodź trochę podszkolić ?
-Niestety nie....
-W takim razie bardzo ale to bardzo mi przykro... Życzę ci szczęścia w poszukiwaniach
-Dziękuję...-uśmiechnęłam się sztucznie po czym wyparowałam z pomieszczenia. Byłam zła, ale tylko i wyłącznie na siebie.... Pogrążona we własnych myślach nawet nie zauważyłam kiedy wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Wyglądał bardzo znajomo ale w tej chwili nie mogłam sobie przypomnieć z kąt go znam...
-jejku przepraszam....
-nie ma za co, poznajesz mnie ?-uśmiechnął się. Poszukiwałam w mojej pamięci tej twarzy ale nic.. tylko pustka... Pokiwałam przecząco głową na co on się zaśmiał.
-no tak. Kiedyś dałem ci tutaj truskawki jak byłaś z koleżankami.-A NO TAK!! To ten przystojny kelner!
-Rzeczywiście, przepraszam ..
-nic się nie stało ;) Co cię tu sprowadza ?
-Wiesz szukam pracy, ale nie mam kwalifikacji ani kogoś kto by mnie podszkolił więc...
-Zaraz zaraz przecież masz mnie.-uśmiechnął się
-Nawet cię nie znam ;)
-Jestem Zack
-Lena
-No widzisz teraz się znamy. Chodź załatwimy ci tą robotę. - Poszłam razem z Zackiem i dopełniliśmy wszelkie formalności. JEJKU jak ja się cieszę ! HURA.
Potem napiliśmy się kawy i wymieniliśmy się numerami. Jestem taka podekscytowana :D O godzinie 15 byłam w domu... i nagle usłyszałam że dostałam SMS. OOO Zack :D
-Hej ;) co robisz wieczorem ?
-nie mam planów a co ?
-może umówimy się na "randkę" haha
-nie ma sprawy :) gdzie i o której ?
-przyjadę po ciebie około 19, pasuje ci ?
-tak
-a gdzie mieszkasz ?
-Wiesz gdzie ma dom Justin Bieber ?
-tak, a co ? haha jesteś jego siostrą ?
-przyjaciółką :) to czekam
-sereio mówisz ?
-no tak :)
-ok. pa.- No cóż nie dziwię się że nie chciał mi uwierzyć :) sama bym sobie nie uwierzyła, zjadłam obiad i postanowiłam się szykować.Weszłam do wanny i umyłam ciało kokosowym żelem, potem włosy o tym zapachu miodu :) Kiedy wysuszyłam ręcznikiem moja ciało nasmarowałam się czekoladowym kremem. Włosy wysuszyłam i wyprostowałam. Założyłam bieliznę, kiedy Justin wszedł po łazienki.
-A gdzie ty się tak szykujesz ?
-Nie wiedziałeś że się puka?!
-No cóż te widoczki-zmierzył mnie wzrokiem-są bardzo przyjemne-pokazał swoje śnieżnobiałe zęby i pocałował mnie w policzek "jako przyjaciel rzecz jasna"
-ha.ha.ha.
-to co gdzie idziesz ?
-umówiłam się na randkę-zauważyłam że jego mięśnie się napinają.
-Z kim ?
-kelner , bardzo miły, załatwił mi pracę
-jesteś kelnerką ?-mogłam dostrzec w jego głosie nutkę rozbawienia.
-Tak bo co masz z tym problem ?
-nie nie nigdy ;)
-dobra pozwolisz ale zajmę się szykowaniem-wypchnęłam go i zamknęłam drzwi . Po zrobieniu makijażu tzn. Kreska cień itp. wyszłam aby się w coś ubrać wybrałam ten zestaw. W końcu byłam gotowa. Justin dał mi buziaka na pożegnanie, choć wydawał się być zły.. i ruszyłam do samochodu Zacka.
-Czyli jednak nie oszukiwałaś?-wywinęłam figlarnie oczami i dałam mu całusa.
-To gdzie jedziemy ?
-Niespodzianka....
Po jakichś 20 minutach jazdy byliśmy na miejscu. Spodziewałam się bardziej jakiegoś klubu a tu... restauracja. W środku wszystko było takie eleganckie i zgrane, że nie mogłam się napatrzyć. Dowiedziałam się że restauracja należy do wujka Zacka. Dziwię się że pracuje jako kelner w zwykłej kawiarni ale nie będę w to wnikać.Zjedliśmy kolację i bardzo miło spędzaliśmy czas śmiejąc się i gadając . Czułam się jakbyśmy znali się od wieków.
O północy byliśmy już przed "moim" domem. Staliśmy chwilę w niezręcznej ciszy, którą postanowiłam przerwać.
-Dziękuję za kolację, było cudownie.
-To ja dziękuję.
-Muszę ci się jakoś odwdzięczyć
-I chyba nawet wiem jak- Zack zaczął się do mnie powoli zbilżać, aż w końcu nasze usta się zetknęły. Po chwili Zack przesunął językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp który chętnie mu oddałam.Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie. I niestety do mojego umysłu wkradł się Justin. Od razu przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek, który był magiczny....
Zaraz zaraz, o czym ja myślę, to dzisiejszy pocałunek był magiczny.. Chociaż Jb całuje lepiej ... O matko znowu o nim myślę. Musiałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Bez słowa weszłam do pomieszczenia. Oparłam się o drzwi i ciężko oddychałam. Usłyszałam hałasy w salonie, a gdy tam weszłam zauważyłam brunetkę NAGĄ brunetkę! i Justina w samych bokserkach. Szybko zatkałam oczy ręką (co teraz wydawało mi się dosyć dziecinne) i pobiegłam do swojego pokoju. Ta sytuacja była strasznie dziwna....i głupia....i żenująca.... grrr...
Pora zakończyć ten dzień. Szybko przebrałam się w piżamę i usnęłam.......
____________________________________________________________________________
Hej rodział dosyć późno wiem... Ale postanowiłam dodać go dzisiaj gdyż są WALENTYNKI i to jest ode mnie taki prezent.
Od razu bardzo bardzo chciałam wam podziękować za wszystkie komentarze pod UWAGĄ, dzięki nim ze szczęścia aż pisnęłam więc mam nadzieję że będzie ich nawet więcej.
WAŻNE! U mnie zaczynają się ferie i wyjeżdżam na tydzień, ale od razu jak wrócę wezmę się za pisanie kolejnego rozdziału.
A co sądzicie o tym ???
Dla ciebie to pare sekund a dla mnie ogromny uśmiech

KOMENTUJ ! :** <3

poniedziałek, 10 lutego 2014

UWAGA!!!

Jeżeli ktokolwiek to czyta to bardzo proszę o jakikolwiek komentarz, nie wiem czy jest sens ciągnąć to dalej. Mam dużo ciekawych pomysłów ale nie mogę ich realizować z tego względu że nie wiem czy komukolwiek podoba się mój blog... Bardzo was proszę o choćby słowo "czytam" jeżeli tak jest . To dla mnie bardzo dużo znaczy. Czekam......

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 10.

W nocy prawie nie spałam... Cały czas sprawdzałam czy Sara jest w pokoju, i męczyły mnie ogólnie wszystkie wczorajsze nieprzyjemności. O 5 przeniosłam się do innego pokoju. Nie mogłam spać z Justinem, jego obecność wcale nie pomagała mi  w myśleniu.

Wstałam o godzinie 8 (tyle przetrzymałam...), założyłam na siebie luźny t-shirt i krótkie spodenki. Zobaczyłam ten cały syf po imprezie. Włączyłam radio i zabrałam się za sprzątanie. W głośnikach zaczęła rozbrzmiewać melodia do piosenki Miley Cyrus. Od razu sobie przypomniałam o moich zajęciach tanecznych, warsztatach, obozach tanecznych na które uczęszczałam. Cudowne wspomnienia.... Moje nogi same wzięły się do pracy. Do tej piosenki ostatni raz robiliśmy układ,więc zaczęłam tańczyć. ( moja przygoda z tańcem skończyła się rok temu jak razem z rodzicami przeprowadziliśmy się z Polski do Brooklina. Nie mówiłam chyba nic o moim domu jak dotąd więc czas to zmienić :) pół roku po zaklimatyzowaniu się znowu zapisałam się na zajęcia)

-Wow nie wiedziałem że jesteś aż taka dobra. Widziałem cię w akcji tylko raz- speszyłam się gdy Justin zobaczył mnie podczas tańca. I zapewne zrobiłam się czerwona.

-podczas tańca problemy znikają...

-czemu w nocy zwiałaś ?

-musiałam pomyśleć..

-jeżeli chodzi o wczoraj..

-nie, nie musisz...

-ale chcę! Ona jest moją kumpelką i myślałem że jesteśmy tylko przyjaciółmi..

-bo tak jest, tylko wtedy cię potrzebowałam..

-rozumiem ale wiedz że to nie było nic a nic poważnego, byłem nawalony, zresztą ona też-gada zupełnie tak jak pocałowaliśmy się pierwszy raz "to był przyjacielski pocałunek" pfff

-to co nie gniewasz się już ?

-wcześniej też się nie gniewałam ;)-tak jakby :D

-to się cieszę- ucałował mnie delikatnie w policzek przez co poczułam mrowienie w tym miejscu. Bieber był w szarych dresach, tylko w nich :) Jego włosy były w nieładzie co sprawiało że był jeszcze bardziej sexowny ( jak na przyjaciela)

-O boże ale syf!

-no to samo pomyślałam więc wzięłam się za sprzątanie

-chodź pomogę ci- ukazał swoje białe zęby i zabraliśmy się do pracy. Najpierw powrzucaliśmy wszystkie śmieci do worka. Było ich 6 :) Po chwili przyszła reszta czyli Zayn , Magda i nawet Sara. Wyglądała na całkiem zagubioną ale wzięła się do roboty.

[...]po 3 godzinach dom był czysty. Zrobiliśmy się głodni, więc ja i JB chcieliśmy zrobić coś do jedzenia. U siadłam na blacie i zastanawiałam się co może by zrobić.

-To jak ? jakiś pomysł ?

-zupełny brak...- Justin zbliżył się do mnie, ustawił ręce obok moich bioder. Jego cudownie brązowe oczy wpatrywały się we mnie, Justin się zaśmiał. Po chwili w kuchni stał Zayn .

-Oj, sory nie przeszkadzajcie sobie haha

-spoko nic się nie dzieje .. co chcesz na śniadanie

-mogą być jakieś wyjebane kanapki :D

-Ok- zeskoczyłam z blatu ale Justin został w tej samej pozycji przez co ugrzęzłam w jego ramionach. Lekko go pchnęłam mówiąc żeby się posunął, ale tego nie zrobił. Nachylił się, czułam jego gorący oddech na mojej szyi.

-Sexownie wyglądasz w tych spodenkach :)- nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. To było zabawne,nie ?

-Co ?

-nic nic bierzmy się do pracy- wyjęłam chleb i posmarowałam masłem. Na to rzuciliśmy szynkę, sałatę, ogórka, pomidora i cebulę. MNIAM! Do tego zrobiliśmy gorącą cherbatę z miodem i cytryną, aby wszystkich postawić na nogi. Sara wyglądała na bardzo przybitą. Po śniadaniu zabrałam ją na rozmowę do ogrodu.

-Co się z tobą dzieje ?

-a z tobą?

-pytam pierwsza.

-wyprowadziłaś się i jestem sama, nie wiem jak tata mógł nam coś takiego zrobić

-wyprowadziłam się bo muszę odpocząć. A ty nie powinnaś się i tak tak zachowywać

-Wiem ale alkohol pozwala mi zapomnieć, a chłopak daje mi poczucie, że jestem wyjątkowa

-serio? myślisz że przypadkowy facet z którym się będziesz lizać da ci takie poczucie ? On ma zamiar tylko cię zaliczyć nic więcej!! Jak możesz tak myśleć.

-Nie wiem.... sama nie wiem...-moja siostra zaczęła płakać, więc ją przytuliłam-ja już nie daję rady.

-spokojnie...

-tata cały czas wydzwania, a ja mam go gdzieś, nie rozumiesz ?!

-czego chce ?

-mówi żebyśmy przyjechały do niego, i jego nowej laski.- jak on śmie, cham

-MY?

-tak MY... mówi że chce z nami spędzić trochę czasu bo za nami tęskni. Kocham go ale to co zrobił jest niewybaczalne- miała rację. Tylko różnica poza mną a nią jest taka, że ja już nie wiem czy go kocham. Dla mnie jest skończonym draniem i tyle. Ale przecież ona nie musi go nienawidzić jak ja.... Musiałam się zachować jak siostra,żeby nie straciła ojca. Bo dla mnie to już był koniec.

-Myślę że powinnaś jechać do niego.

-serio tak myślisz ?

-tak.

-a ty ?

-ja nie mam czasu, mam dużo zajęć i nie mogę po prostu- przecież nie powiem jej prawdy....

-chyba masz rację, dzięki... zawieziesz mnie do domu?

-pewnie. Justin też

-jupi !!!!-ona go kocha:)-ubrałam się w to. i pojechaliśmy.

[...] Poprosiłam JB żeby na mnie zaczekał w samochodzie. W domu była tylko mama. Ciocia była w pracy a malutka w przedszkolu. Sara przeprosiła mamę i poszła do siebie.

-Chcesz kawę ?

-nie dzięki....

-słuchaj, tata chciał żebyś go odwiedziła.

-nie ma mowy.

-czemu?

-a jak myślisz ?

-nie bądź dla niego taka surowa

-ty go jeszcze bronisz ? On cie olał, ma inną i do ciebie nie wróci ? skrzywdził mnie i mu tego nie odpuszczę-mama zesmutniała jeszcze bardziej.-przepraszam, to z niewyspania...

-masz rację, ale byliśmy razem 2o lat, nie przestanę go kochać.

-oj mamuś rozumiem....

-a ty kiedy wrócisz ?

-nie wiem naprawdę, teraz ten dom jest dla mnie zupełnie obcy... może za parę tygodni, teraz nie...

[...] Pogadałam z mamą jeszcze chwilę i wróciłam do Biebera .

-jedziemy na gofry ?

-jasne.-ja musiałam wyjść i ja kupić, żeby nikt go nie rozpoznał. Po zjedzonych kaloriach, gdzieś tak o 16 pojechaliśmy na trening. Najpierw się porozciągałyśmy. Doszło jeszcze 2 dziewczyny do grupy, i cały czas patrzyły się na mojego przyjaciela. Z resztą nie dziwię się. Miał na sobie dresy i czerwoną czapkę full-cap. Mmmmm... Potem potrenowaliśmy trochę, a nasza instruktorka miała dla nas wiadomość.

-UWAGA! za miesiąc jedziemy na konkurs!!! Koszt od każdego to 150 złoty. Jeszcze wam nie powiem gdzie jedziemy, bo to niespodzianka. Niestety Justin nie może występować z nami, bo będzie tam śpiewał. Więc musimy sobie poradzić bez niego. To do następnych zajęć.-jej :) ale z kąt ja wezmę kasę ? mama ma i tak dużo kłopotów, od taty nie wezmę, a od Justina też nie pożyczę. Zostało mi znalezienie pracy.....

[...] W drodze do domu męczyłam Biebera żeby powiedział mi gdzie jedziemy, ale jest nieugięty... Obejrzeliśmy jeszcze jakiś film i poszliśmy spać.....

______________________________________________________________________

Nowy rozdział. Mam nadzieję że się podoba :D  Liczę na dużo komentarzy i mam nadzieję że polecicie tego bloga innym :*