-Lena, Lena wstawaj !-usłyszałam cieniutki głosik stojący nade mną, który próbował mnie obudzić. Udało się mu to dopiero po jakichś 5 minutach. Nad sobą zobaczyłam małego chłopca, to był Jaxon. -No nareszcie....-westchnął zniechęcony-Justin robi śniadanie, lubisz naleśniki ? -uwielbiam!-uśmiechnęłam się do chłopca co on odwzajemnił. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Miałam na sobie krótkie, czarne spodenki i koszulkę na ramiączkach Justina. Na dole unosił się zapach spalonego naleśnika. Zaśmiałam się i podeszłam do Justina który był w samych bokserkach i fartuszku. Widziałam jak panikował bo spalił właśnie naleśnika ! haha Zabrałam od niego patelnię i wyrzuciłam naleśnika przez okno. -Ej jeszcze dało się go zjeść-palnął Justin -Uwierz mi nie chciałbyś go zjeść,-dałam mu buziaka w usta i wyjęłam oliwę którą polałam na patelnię-ja chyba zrobię to lepiej -w to nie wątpię-Jb posłał mi uśmiech i przytulił mnie całując moją szyję. -FUUUU-powiedział Jaxon równocześnie z Jazmin na co my się zaśmialiśmy. Zayn zszedł po schodach i zatkał dzieciom oczy, dając nam znak że możemy się pocałować co szybko uczyniliśmy. -Widziałam- odpowiedziała Jazmin śmiejąc się . -Gdzie Magda ? -Źle się czuje -idę do niej- powiedziałam wykładając trzeciego naleśnika na talerz i podając patelnię Justinowi. Szybko pobiegłam do pokoju Zayna i Magdy, gdzie moja przyjaciółka leżała skulona na łóżku. -Co się dzieje ?-Mag spojrzała na mnie ze śmiechem w oczach. -Przecież udaję, szykuję tą imprezę urodzinową w końcu to za tydzień -A no tak !, ale mnie wystraszyłaś myślałam że coś ci się stało - Margaret pokazała mi plan wystroju Clubu i przekąski jakie chce podać -będzie idealnie. . - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Od razu da się zauważyć że bardzo go kocha. Cały czas o nim rozmawia a gdy na niego patrzy jest taka rozpromieniona. Po chwili rozmowy zeszłyśmy na dół. Na stole były rozłożone talerze a na nich nalesniki. Wyglądało to cudowne a jeszcze lepiej smakowało. Po skończonym śniadaniu dzieci poszły się bawić. Zayn i Mag poszli na górę a ja z Justinem zabraliśmy się za zmywanie naczyń. Nagle w radiu zabrzmiała piosenka Boyfriend- Justina. Niemal od razu na jego twarzy pojawił się ten cudowny uśmiech, jego oczy zrobiły się jeszcze jaśniejsze a Bieber zaczął śpiewać i tańczyć razem ze mną. Potem złapał mnie za uda i podniósł tak że usiadłam na blacie kuchennym. Ręce Justina leżały po obu stronach moich bioder a moje nogi oplotły chłopaka. JB całował moją szyję i dekolt przechodząc do żuchwy a w końcu do ust. Pocałunek był bardzo namiętny. Nasze języki walczyły o dominację. Justin złapał mnie za tyłek przez co wydobył się ze mnie cichy jęk. Na co uśmiechnął się w pocałunku. Moje palce lekko ciągnęły jego włosy co bardzo mu się podobało. W końcu oderwaliśmy się od siebie a Justin całował moją szyję. Otworzyłam oczy a za chłopakiem ujrzałam jego rodziców, oczy rozszerzyły mi się do granic możliwości i szybko zaskoczyłam z blatu. -co się stało? - zapytał Bieber patrząc na mnie ze zdziwieniem. Ja tylko delikatnie kiwnęłam głową aby spojrzał na swoją rodzinę. Czułam jak robie się coraz bardziej czerwona, gdy Justin się odwracał. *Justin* Nagle Lena zaskoczyła z blatu co strasznie mnie zdziwiło -co się stało? - w odpowiedzi Lena kiwnęła głową abym na coś spojrzał.Za plecami stali moi rodzice kompletnie zszokowani tym co właśnie zobaczyli. Do kuchni przybiegli roześmiani Jaxon i Jazmin ciesząc się że wrócił tata. Po minie Leny wywnioskowałem że była bardzo zawstydzona. Jej policzki były prawie bordowe. -To może ja już pójdę-wyjąkała i szybko pobiegła na górę. Przeczesałem dłonią włosy i spojrzałem na mamę ciągle zszokowaną. -Co to było ?-zapytała -A na co ci to wyglądało - odpowiedziałem lekko wkurzony -Tylko trochę brakowało a uprawialibyście sex na blacie !! -Co to jest sex-zapytał mały Jax. -Nic kochanie, chodźcie do pokoju się pobawić-zabrał ich tata. -To mój dom i mogę w nim robić co tylko mi się podoba! -A co gdyby dzieci tu weszły ?! -Chyba nie robiliśmy NIC złego !-krzyknąłem podkreślając słowo "nic" -Uwierz mi nie wyglądało to jak nic ! Powinieneś się wstrzymać z tymi rzeczami -Mamo nie chce mi się z tobą rozmawiać. Nie jestem już dzieckiem a poza tym to był tylko pocałunek-minąłem ją i zatrzymałem się przy schodach gdzie czekała już na mnie Lena. -Odwieziesz mnie do domu?-wymamrotała -Nie idź jeszcze -Muszę, mama ma dzisiaj rozprawę -Tylko się przebiorę -Czekam w samochodzie *Lena* Justin poszedł na górę się ubrać a Patty (mama Justina) siedziała na krześle w kuchni -To... Do widzenia .. i przepraszam-w odpowiedzi usłyszałam ciszę. Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu Justina. Oparłąm głowę o szybę i czekałam aż Bieber wróci. U JB zostawiłam kiedyś torbę z ubraniami i wygrzebałam z niej jakieś moje ciuchy. Przebrałam się w to. Kiedy jego mama nas zobaczyła czułam się okropnie. To była najbardziej żenująca chwila w całym moim życiu. Po chwili do auta wszedł JB . -Przepraszam -W porządku-posłałam mu sztuczny uśmiech i złapałam go za rękę. Po 5 minutach byliśmy pod moim domem. -To pa -życz mamie powodzenia- daliśmy sobie buziaka na pożegnanie i weszłam do domu. Mama była ubrana w granatową spódnicę do kolan i białą koszulę zapiętą na ostatni guzik. -Mamo wybierasz się na rozpoczęcie roku ?-zaśmiałam się -Hej a ty nie powinnaś być w szkole?-zapytała mama ze zdziwioną miną. Kompletnie zapomiałam że powinnam być w szkole. W końcu dzisiaj jest poniedziałek. -Chyba nie zamierzasz iść w tym -wskazałam na jej strój -A czemu nie? -Po pierwsze to jest moja bluzka, która wcale ci nie ujmuje lat a po drugie powinnaś pokazać mu co stracił. Chodź mam coś dla ciebie-zaprowadziłam mamę do mojego pokoju i dałam jej torebkę. -Co to ?-mama wyjęła z niej piękną czarną sukienkę. i się rozpłakała. -Mamuś nie płacz będzie dobrze..... musi być... *30 minut później Za półtorej godziny mama ma rozprawę. Wzięła prysznic umyła włosy a ja ją umalowałam, Do domu przyszła też ciocia Iza. Jest ona fryzjerką. -Musimy coś zrobić z tymi włosami -Jak to ?-w oczach mamy malował się strach -Spokojnie-ucałowałam ją i posłałam cioci sygnał aby robiła taką fryzurę na jaką sie umówiłyśmy. Wzięłam na ręce małą Mitchelę i poszłam się z nią pobawić. Po godzinie mama wyglądała cudownie -I co mamo, nikt ci teraz nie uwierzy że masz dwoje dzieci.Mama była rozpromieniona. Szybko się ubrała a ja zawiozłam ją na rozprawę. Pod salą czekał już "tata" razem ze swoją dziewczyną. -Hej skarbie-powiedział próbując mnie pocałować na co się odsunęłam- Wow Ola wyglądasz cudownie-widziałam jak Ellie szturchnęła go w bok urażona tym że chwali swoją prawie byłą żonę. Zawołali nas punkt 15 na salę. Zaczęło się ....
Rozprawa trwała godzinę i zakończyła się powodzeniem czyli rozwodem z orzeczeniem o winie taty. Mama odetchnęła z ulgą. Mieliśmy co świętować. ______________________________________________________________________________ Wróciłam !!!!!!!!!!!!!!!!! oto kolejny rozdział, komentujcie i piszcie jakby coś było źle Dziękuję i Buziaki /!!!!!!!!!!!!!!!!! A tak wygląda mama Leny :
łał ! cudowny
OdpowiedzUsuńBoski. Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń